wtorek, 18 stycznia 2011

Hiszpańskie przygotowania

Po ponad 20 dniach spędzonych w Toruniu poleciałem na prezentację ekipy do Rotterdamu. Każdy kolarz wie, że jest to impreza zorganizowana dla prasy, ku uciesze sponsorów, tak też było w tym roku. Podstawowa zmiana dla mnie, to nowy Ridley Noah, na którym będę jeździł w tym sezonie, do tego doszły nietypowe korby Rotor z eliptycznymi tarczami, jestem jeszcze młody, więc mogę się zdecydować na taką odmianę, wiele do stracenia nie mam. Po prezentacji część chłopaków ruszyła do Australii, a pozostała 20-stka trenuje w Benidormie. Jak to się pięknie mówi: " w 100% wykonujemy założony plan"... Jest kilku chłopaków, którzy spędzili święta na Teneryfie, żeby lepiej wejść w sezon, są tacy, którzy mają 7 tysięcy kilometrów w nogach, więc nie mam co się wychylać po kilku godzinach spędzonych na cykloergometrze, nie ma szans zerwać ich w tym miesiącu! 286 dni samego ścigania z Kalendarza Światowego - nie mam gdzie się spieszyć, na wiosnę i tak już mamy "bitych asów" jak mawia Zbyszek Piątek, więc ja mogę wejść w sezon później. Zacznę od Almerii i Murcii, później Catalunya, Pais Vasco, Fleche Wallone, Liege-Bastogne-Liege i Tour de Romandie. Tak plan wygląda na dziś, oczywiście może się zmienić, ale ja postaram się przygotować do tych wyścigów. Ten rok będzie dla mnie trochę inny, bo nie bazuję już we Włoszech, spróbuję jak się trenuje na Costa Blanca w Hiszpanii.