niedziela, 28 sierpnia 2011

La Vuelta się dla mnie skończyła

Szkoda, bo miało być tak pięknie! Przeżyłem najcięższe dla mnie etapy i powoli zaczynałem walczyć, ale niestety już jestem w domu i o Vuelcie mogę myśleć tylko w perspektywie następnych lat. Pierwsze dni były ciężkie, nigdy chłodniej niż 40 stopni, przeważnie pierwsze 60km w nieco ponad godzinę, więc trudno powiedzieć, żebym mógł się tym wyścigiem nacieszyć. Moje etapy dopiero miały przyjść, dlatego podwójnie mi przykro... Ostatni finisz pewnie każdy widział, wiedziałem, że nie wygram, bo zacząłem zbyt wcześnie, ale myślę, że lepiej spróbować tak, niż znów być przymkniętym, w normalnej rozgrywce z najlepszymi na świecie nie wygram. Farrara nie widziałem, uderzył we mnie gdzieś w boku, dlatego upadłem bezwiednie - 17 szwów na twarzy, otarty z każdej strony, ale gdybym mógł normalnie jeść spróbowałbym jechać dalej. Teraz poczekam aż opuchlizna zginie i wsiądę na rower. Chciałbym być znów w formie na Mistrzostwa Świata, ale jest za wcześnie, żeby cokolwiek planować -poczekamy, wyleczymy, zobaczymy.

sobota, 20 sierpnia 2011

Na starcie Vuelty


Drugi wielki Tour w tym roku przede mną, nie sądziłem, że po podpisaniu kontraktu z Quick-Stepem zostanę powołany. Każdy kto się przyznaje w domu zostaje, lub jeździ wyścigi "za karę".
Dla mnie to raczej wyróżnienie, już po Giro zauważyłem, że tak najlepiej podnieść swój poziom, dlatego będę starał się z Vuelty wyciągnąć jak najwięcej pozytywów. Nie było specjalnego przygotowania, z wyścigu na wyścig, ale sądzę, że jestem maksymalnie wypoczęty, przez co początek może być ciężki, ale więcej będę wiedział za 2-3 dni.
Trasa, cele? Na pierwszy rzut oka jast kilka etapów, gdzie powinna dojechać ucieczka i tam będę szukał swojej szansy. Jest tu wielu młodych kolarzy, część zmęczona sezonem, więc przy odpowiednim nastawieniu jest szansa na sukces. Postaram się co kilka dni zamieścić krótką notkę i zdjęcia w miarę możliwości... bo ostatnio zaniedbałem bloga, ale to także ze względu na to, że podczas TdP relacjonowałem wyścig na zaprzyjaźnionym portalu: szosa.rowery.org
Trzymajcie kciuki i... a mas tardes!

Miało się kiedyś brodę...