Jak zwykle z opóźnionym zapłonem biorę się do komentowania ubiegłych tygodni, wychodzi to prawie jak w Magazynie Rowerowym, gdzie piszę co miesiąc. Wybaczcie, media socjalne zdobyły i mnie i czasami zapominam, że nie wszyscy tam istniejemy. Z drugiej strony, można już było przeczytać kilka komentarzy i wywiadów z podsumowaniem, więc czuję się usprawiedliwiony i nie będę za wiele dodawał.
Wielki szacun dla Kwiatka, niewiele mu zabrakło do zwycięstwa, ale to i tak spory krok dla naszego kolarstwa i kontynuacja tej dobrej passy w tym roku. Ja robiłem, co mogłem, żeby od drugiego etapu mu pomóc, w Gliczarowie najzwyklej zabrakło pary w końcówce. To był jeden z najcięższych etapów w tym roku i to nie tylko w moim odczuciu. Nie dokonał może wielkiej selekcji, ale to tylko ze względu na wyrównany poziom - to my także kontrolowaliśmy wyścig ( w sześciu ) i nie zależało nam na zbytnim redukowaniu peletonu. Ostatniego dnia była mała szansa, ale zdrowy rozsądek tym razem wygrał, mając w myślach Igrzyska.
Podziękowania należą się moim wiernym kibicom, którzy nie opuszczali mnie, dopingowali w najtrudniejszych momentach, są ze mną od lat.
Teraz ostatni szlif formy przed Londynem, dam jeszcze znać!!!
niedziela, 22 lipca 2012
wtorek, 10 lipca 2012
Pierwsze kwiatki za płoty
Za nami pierwszy etap TdP, z Orlinkiem. Ważne, że zdjąłem klątwę, bo w 2007 ta góra wysłała mnie do domu, a w tym roku dzięki wsparciu kibiców, zwłaszcza z Kijewa wleciałem na szczyt! Dla Kwiatka gratulacje i szacunek, powiedział, że chce walczyć i pokazał, że nawet w takiej ekipie jak nasza może być kapitanem. Miejsca do ataku jest jeszcze sporo. A ja z drugiego rzędu, chcę przywieźć etap do domu... a w tej koszulce to byłoby coś pięknego. Dzięki jeszcze raz za zdarte gardła na trasie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)