środa, 28 marca 2012

Polski tydzień

Należy się kilka zdań komentarza po zeszłym tygodniu - chyba najlepszym od kilku lat dla polskiego kolarstwa, gdzie i ja dołożyłem swoją cegiełkę, może inaczej - bryłkę lodu! Drugie miejsce na etapie wyścigu World Tour brałbym w ciemno, ale dziś nie czuję pełnej satysfakcji. Dlaczego? Bo mogłem wygrać, a może i wygrałem, sędziowie powiedzieli, że jak tylko dostarczę zdjęcie idealnie z linii mety, gdzie widać, że wygrałem, to ogłoszą mnie zwycięzcą! Nie chcę gdybać, bo jestem drugi, ale jaka to absurdalna sytuacja, nie powinna zdarzyć się na wyścigu tej klasy... To był historyczny etap, szacunek dla wszystkich, którzy ukończyli - bo kosztowało nas to wiele bólu.

Jestem zadowolony z całego wyścigu, bo jeśli nie atakowałem przez pierwszą część wyścigu, lub nie pomagałem liderom, to przyjeżdżałem w pierwszej grupce. Nie pomyliłem się w przygotowaniach, to powinno dać sporo pewności siebie na przyszłość. Z nadzieją patrzę na Pais Vasco.

Po 43 godzinach w domu, wróciłem do Hiszpanii - 2 dobre treningi w Calpe, tylko tego oprócz odpoczynku w tym tygodniu mi trzeba. Żałuję tylko, że nie mogę zostać na dłużej w Toruniu...

niedziela, 18 marca 2012

Przed Katalonią

Czas odkurzyć wyścigowy rower, mechanicy już zapomnieli, że w ogóle taki mam! Po kolejnym rodzinnym zgrupowaniu zaczynam Volta a Catalunya, wytrenowany do granic możliwości psychicznej, fizycznie jeszcze sporo dałoby się zrobić, tzn. mam nadzieję, że organizm jeszcze limitów nie osiągnął. Trenowałem solidnie, dnia nie straciłem, ba, nawet minuty. W Calpe było bardzo polsko, bo czasami udało się przejechać kilka kilometrów z HP - Sferis, podłączyć do CCC trenującego w Benidormie... co świadczy, że z polskim kolarstwem jest coraz lepiej. Stać nas w końcu na to, żeby przygotowywać się w "ciepłych krajach", inaczej - ceny nie różnią się z polskimi, a prognoz pogody się nie sprawdza.

Kolarzy oglądałem w telewizji, więc mam przegląd sytuacji jak mało kto - najlepsze jest to, że większość nazwisk z tv jest tu ze mną, więc od razu zweryfikuję, gdzie jestem. Nie zakładam niczego, bo nie wiem jaka będzie moja rola, mamy tu przecież Levi'ego w świetnej formie, więc może być tak, że od czwartego etapu będziemy pracować, żeby bronić koszulki. Z dnia na dzień trzeba stawiać sobie cele, na miarę formy - tak jak rok temu. Motywować mnie nie trzeba!