poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Sierra Nevada

Pytacie co u mnie? Nie zapadłem się pod ziemię, wręcz przeciwnie - spokojnie śpię ponad 2km nad poziomem morza. Jestem w Sierra Nevada, więc jeśli ktoś mnie szukał na Pais Vasco, to miał spore problemy z dostrzeżeniem mojej koszukli. Szkoda, że nie mogłem jechać tego wyścigu, bo czułem, że forma po Catalunii była bardzo przyzwoita, z drugiej strony przy "fruwających Kolumbijczykach" znalazłbym sobie jeden, maskymalnie dwa etapy, gdzie mógłbym powalczyć. Klasyków też nie pojadę, jedynie Fleche Wallone, oczywiście tylko w roli pomocnika, w końcu skumulujemy polskie siły w OPQS. W tym tygodniu czekają mnie jeszcze ciężkie treningi, ale wszystko po to, żebym w maju był w optymalnej formie. Regenerację mam z najwyższej półki, sami zobaczcie...


3 komentarze:

  1. Powodzenia w treningu, oby koszulka Mistrza Polski była jeszcze bardziej widoczna w peletonie ;) A cóż to za pysznie wygladająca potrawa?

    OdpowiedzUsuń
  2. to super. drugi (oby skuteczny) atak na koszulke gorala w giro sie szykuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę powodzenia na Giro d'Italia. W zeszłym roku była wspaniała jazda. Sukces etapowy był blisko. W tym roku na pewno nie zabraknie emocji. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń