poniedziałek, 19 września 2011
Głowa jest najważniejsza.
Jestem gotowy, przejechałem 5 wyścigów w 9 dni, wszystkie ponad dwustu kilometrowe, więc nie potrzebuję już niczego wypracowywać, trzeba tylko na siebie uważać w tym tygodniu: chuchać i dmuchać, zbierać siły na te 266km w Kopenhadze. Skłamałbym, gdybym powiedział, że się bardzo udzielałem ostatnio... wszystkie wyścigi przejechałem w peletonie, raczej bez przesadzania, ucieczek, bo wydaje mi się, że pod koniec sezonu, nie ma co szastać siłami, tym bardziej, że wiele ich nie zostało. Zawsze z pierwszymi w końcówce, więc jest dobrze. Jedynie w Kampioenschap van Vlaander starałem się uciekać w końcówce, ale to bardziej, żeby potrenować i sprawdzić się, bo szans na dojechanie wielkich nie było... a zawsze mieliśmy ze sobą Feillu i Bozica, więc było na kogo pracować. Wiem, że jestem w formie, trzeba tylko wielkiej motywacji, żeby w decydujących momentach być w odpowiednim miejscu, bo na tym wszystkim to polega. Oprócz nóg jeszcze głowa, głowa, głowa!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brzmi bojowo, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki Goly! Wierze, ze stac Cie na wynik w top 10. Startuj z mysla o koncowce i nie przegap decydujacej akcji! Juz Cie widze na finiszu z czolowej grupki: Gilbert, Cancellara, Hushovd i... Goly! :) Serio, serio! POWODZENIA!!!
OdpowiedzUsuńll