Należy się kilka zdań komentarza po zeszłym tygodniu - chyba najlepszym od kilku lat dla polskiego kolarstwa, gdzie i ja dołożyłem swoją cegiełkę, może inaczej - bryłkę lodu! Drugie miejsce na etapie wyścigu World Tour brałbym w ciemno, ale dziś nie czuję pełnej satysfakcji. Dlaczego? Bo mogłem wygrać, a może i wygrałem, sędziowie powiedzieli, że jak tylko dostarczę zdjęcie idealnie z linii mety, gdzie widać, że wygrałem, to ogłoszą mnie zwycięzcą! Nie chcę gdybać, bo jestem drugi, ale jaka to absurdalna sytuacja, nie powinna zdarzyć się na wyścigu tej klasy... To był historyczny etap, szacunek dla wszystkich, którzy ukończyli - bo kosztowało nas to wiele bólu.
Jestem zadowolony z całego wyścigu, bo jeśli nie atakowałem przez pierwszą część wyścigu, lub nie pomagałem liderom, to przyjeżdżałem w pierwszej grupce. Nie pomyliłem się w przygotowaniach, to powinno dać sporo pewności siebie na przyszłość. Z nadzieją patrzę na Pais Vasco.
Po 43 godzinach w domu, wróciłem do Hiszpanii - 2 dobre treningi w Calpe, tylko tego oprócz odpoczynku w tym tygodniu mi trzeba. Żałuję tylko, że nie mogę zostać na dłużej w Toruniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz