poniedziałek, 24 maja 2010
Koniec maja
Dobrze, ze ten wyścig już się skończył. Jestem zmęczony, bo nie było dnia, chwili odpoczynku. Od startu pokazaliśmy, że zależy nam na zwycięstwie, będziemy kontrolować wszystkie odjazdy... a w rezultacie niewiele z tego wyszło. Carrara skończył trzeci w "generalce", czego nie można uznać za sukces, bo spokojnie mogliśmy dzień wcześniej przewrócić wyścig do góry nogami, Lagutin zostałby liderem, ja skończyłbym w dziesiątce. Nie wszystko jednak ułożyło się po naszej myśli, dla niektóych góry były za płaskie... wszyscy przeciwko wszystkim, a Footon z czterema zawodnikami, zawsze na komuś na kole, wygrał 2 etapy i klasyfikację generalną. Ja mam mieszane uczucia, bo znów miałem problemy z żołądkiem i jeden dzień byłem osłabiony, poza tym z dnia na dzień było lepiej. Nie wiem, czy na tyle, aby powalczyć w przyszły weekend we Francji, ale sądzę, że spotkam się z podobnymi zawodnikami jak na Circuit Lorraine, więc nikogo bać się nie muszę. W tym tygodniu czeka mnie jeden konkretny trening, w czwartek i piątek długa podróż do Bretanii, a już w sobotę GP Plumelec.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nareszcie nowy blog! i nowe wiadomości! powodzenia na trasie - pozdr deczka
OdpowiedzUsuń