poniedziałek, 2 maja 2011

Czas na Giro

Szkoda, że media zabiły kolarstwo w Niemczech, w tym tygodniu widziałem, że gdyby nie nagonka w telewizji i gazetach, nawet po skandalach dopingowych przeżylibyśmy, ciężko wykorzenić pasję, a im się prawie udało. Tłumy, mniejsze... ale mimo wszystko i tak tysiące ludzi na trasach Rund um Koln i "Frankfurtu" dają większą motywację podczas ścigania. Pojechałem dwa dobre wyścigi, byłem w stanie odjechać z najsilniejszymi ludźmi, dlatego jestem zły, że nie udało się nam wygrać niczego w tym tygodniu. Wiele ekip chciało przyprowadzić dużą grupę, a i my wyrzuciliśmy porządną szansę do śmietnika. Wczoraj wydawało mi się, że ciężko nam będzie przegrać, gdy było nas trzech w 9-osobowej grupce. Znów trzeba powiedzieć: "a miało być tak pięknie.." Trudno, trzeba zapomnieć i od środy zacząć myśleć, co można ugrać na Giro d'Italia. Pierwszy wielki Tour, zaczynam z dobrymi nogami, a przez pierwsze dwa tygodnie jest kilka etapów "mieszanych" - na odjazd, więc oprócz pomocy Matteo i Borutowi, tam muszę upatrywać swojej szansy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz