poniedziałek, 16 maja 2011

Odpoczynek

Organizm potrafi przystosować się chyba do każdych warunków, nawet do 'girowych'! Wpada się w ten rytm: 2 kawy na śniadanie, 2 przed startem... później 200-250km na rowerze, tyle samo w autobusie, masaż i kolacja już o 22.00. Jak tu zasnąć, żeby do następnego dnia być na nogach i mieć w nogach..? Jakoś daję radę. Czuję się dobrze, nie cierpię zbyt wiele. Staram się zabierać w ucieczki, ale takie które mają szansę dojechać, dotychczas żadnej nie udało się, więc nie mam co narzekać. Wczoraj marzyło się, żeby poznawać Etnę w nieco mniejszym towarzystwie, nie wyszło, więc starałem się jak najwięcej pomagać Matteo, który wskoczył do pierwszej dziesiątki. Plan na następne dni: próbować ucieczek, oczywiście to musi być 8-10 ludzi na płaskim... ale w głowie najbardziej mam etap do Castelfidardo. Tak nawiasem mówiąc, ciekawe jakie będą komentarze, jeśli jutro wygra Cavendish, który wczoraj pół Etny wjechał "na klamce", żeby o 30sek zmieścić się w limicie czasu..?


3 komentarze:

  1. postawiłem 3 złote, że jutro wygrasz etap ;) kurs 501, zobaczymy jaki w środę będzie, też spróbuje ;] powodzenia życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Michale,

    Nasza redakcja, www.plonszczanin.pl, życzy Panu I Pan przyszłej żonie miłości, bo ona wszystko przetrzyma. Łatwo zapewne nie będzie, bo to pierwsze Giro d’Italia, ale wyścig dookoła Państwa życia, nie Włoch. W tym, do którego nawiązuję dziękuje serdecznie za ucieczkę na 12. etapie oraz zaliczenie morderczej trylogii przed wyjazdem na Pana ślub. Celem naszej redakcji jest promowanie jazdy na rowerze, szczególnie po szosie, gdyż tu Polska ma sukcesy. W F1 jeździ jeden nasz rodak, ale w emocjonujących wyścigach kilku, w tym Pan.
    Po info na eurosporcie, gdzie kolarstwo relacjonują mistrzowie tego fachu, pragnę Pana poinformować, że postaram się zachęcić płońskich sympatyków jazdy na rowerze, do towarzyszeniu Panu (no zapewne niezbyt długo) w tym, jakże dla Pana ważnym dniu.
    Osobiście życzę Panu, by tak, jak z marszu doskonale pokazał się pan w Giro, tak był doskonałym mężem, a Pana żona ideałem w trudnych chwilach, prawdziwym Pana przyjacielem. Żona ważniejsza od peletonu, bo każdy wyścig się kiedyś skończy, poza jednym. Sprintem po miłość w ofiarowaniu własnej miłości.

    Z poważaniem

    Robert Kożuchowski
    511 504 773
    www.plonszczanin.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy mógłby Pan się ze mną skantaktować, gdyż nie wiem jaką trasą będzie Pan przejeżdżał przez Płońsk?

    OdpowiedzUsuń