niedziela, 8 maja 2011

Dwa za nami...

Mówimy o wprowadzaniu nowoczesnego kolarstwa, wielkich zmianach, a mi to trochę wygląda jak czasy Coppiego, etapy typu Alba - Parma (255km) są lekką przesadą, faktem jest: milion ludzi na trasie, ale nie wiem, czy w tym kierunku powinniśmy iść... Drużyna wypadła dobrze, 10 miejsce, na które niewielu w sumie liczyło. Bez błędów się nie obyło, ale praktycznie bez żadnego specjalisty, testów w tunelach i podobnych manewrów straciliśmy niewiele. Ja nie zwalniałem, więc plan wykonany. Dzisiejsza akcja to raczej spontan, pewnie nie ruszyłbym się, ale nastawiłem się na mniejszą kalkulację, może w taki "głupi" sposób się kiedyś uda. Trochę krwi ekipom sprinterów napsuliśmy, a i Borut miał przez to łatwiej. Kolejne etapy cięższe i zapewne bardziej nerwowe, ale to jeszcze nie szansa na odjazd.

PS. Kilka zdjęć jak Rosjanie chcieli mnie wyeliminować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz